Metamorfoza – życie od nowa

Metamorfoza – życie od nowa

Hej Kochani :), do tego wpisu przygotowywałem się od dłuższego czasu, i chciałbym nim zmotywować osoby, które maja problemy z nadmiarowymi kilogramami. Wiele nieprawidłowości wynika przede wszystkim ze złego sposobu odżywiania. Jednym słowem na nowo nauczyłem mój organizm przetwarzać jedzenie i podkręcić metabolizmu.

Przed rozpoczęciem jednak tego procesu warto skonsultować się z lekarzem, który zleci różne badania, nie tylko podstawowe krwi czy moczu. Każdy stracony kilogram to przede wszystkim odzyskane zdrowie. Przy mojej wadze 106kg/188cm wzrostu groziła mi nawet cukrzyca…, mimo że nie jadłem słodkiego prawie w ogóle.

Na szczęście to wszystko jest już za mną, a ubytek w postaci obecnie 26.5 kg(ważenie z dzisiaj 80.0 kg) nie tylko pozwoliło mi odzyskać dawną sprawność, ale również energię i siłę.
Przejdźmy jednak do początku, odkąd zacząłem tak konkretnie przybierać na wadze? Właściwie chwilę przed ślubem, próbowałem różnych dziwnych diet eliminacyjnych jak np. Dukana i to co było najgorsze, szybkie wyniki skusiły mnie do pójścia w tę stronę i na łatwiznę. Nic za darmo efekt jojo przyszedł bardzo szybko i po takim wyniszczeniu organizmu, żadne próby odchudzania nie działały. Jedyne co udało mi się uzyskać, to zejść ze 110kg na 100, ale potem znowu waga wróciła.

Po ponad dwóch latach nieudanej walki postanowiłem, wypróbować oczywiście z polecenia,dietę u Artura Topolskiego(zaznaczam tutaj sam opłaciłem dietę i nie współpracuję ani barterowo, ani poprzez inną formę z Arturem Topolskim i prowadzoną przez niego działalność, a piszę głównie ze względu na wymogi UOKiK).

Dietę rozpocząłem na początku maja, po kilku dniach jej stosowania zauważyłem pewną zależność, którą kontynuuję do tej pory. Oprócz oczywiście oczywistej rzeczy jaką jest deficyt kaloryczny, nauczyłem się bilansować posiłki. Obecnie nie jestem już na diecie, ale z chęcią dzielę się pomysłami na śniadania, obiady czy kolacje na moim instagramie w postaci relacji i może w przyszlości ebooka jak będą chętni.

Jak widzicie schudłem do tej pory 26.5kg, wyjściowa waga wynosiła 106.8kg czyli prawie 107kg. Taki rezultat udało mi się uzyskać przede wszystkim poprzez odstawienie cukru, trochę ćwiczeń i przejście na wegańską dietę. Było to jednak chwilowe i kilka razy zaliczyłem efekt jojo.

Po tych porażkach spróbowałem jakże modnej diety keto, wytrzymałem na niej 3 miesiące właściwie z zerowymi efektami. Waga spadła maksymalnie dwa kilogramy, ale samopoczucie, bóle głowy i problemy ze zdrowiem zmusiły mnie do rezygnacji z niej i całkowitego odstawienia, i powrót do zwykłej węglowodanowej. Jednakże nie była to docelowa zmiana, ale po tym doświadczeniu, postanowilem sluchac wyłącznie własnego organizmu i stosować to co mu służy, a nie modnych “diet”.

Źródło: https://arturtopolski.pl/o-mnie/

Dieta Artura Topolskiego

Wiele osób pytało jak wyglada dieta u Artura Topolskiego, przede wszystkim podczas zamawiania wybieracie ile potrzebujecie posiłków, dla mnie idealne są trzy z dużymi przerwami około 4-5 godzinnymi. I taką dietę otrzymałem: 1800 kcal, trzy posiłki z orientacyjnymi godzinami kiedy co jeść. Same dania czy śniadania są bardzo proste, nie wymagają jakichś wielkich umiejętności, przykładowo:

Śniadanie – OMLET Z WARZYWAMI I SZYNKĄ

Obiad – SZASZŁYKI WARZYWNE Z KURCZAKIEM

Kolacja – PARÓWKI Z SEREM z Sałatką

Najdłuższe do przygotowania danie był gulasz wieprzowy 40 minut, ale reszta mieści się maksymalnie w 30 minutach, a to nie jest chyba zbyt duży wysiłek aby dojść do zdrowia, prawda?

U Artura są dwa pakiety, jeden normalny, drugi rozszerzony umożliwiający zmianę jadłospisu co 2 tygodnie. Kosztowało mnie to tylko 89 zł jednorazowo. Najważniejsze jednak aby zacząć zmiany nie jest wybór diety czy dietetyka, tylko znalezienie motywacji, bo nieukrywam najcięższy będzie dla Was 1 tydzień. Wiele osób podjada pomiędzy posiłkami, a przede wszystkim je za dużo, to właśnie dzięki diecie zrozumiałem jakie porcje powinienem tak naprawdę jeść.

Porcje obiadowe układane przez zespół Artura Topolskiego były dla mnie ciężkie do zjedzenia i koniec końców zostawiałem pół talerza. Wiele osób nie wierzy, że działa i wyśmiewa tę metodę, ale ja właśnie zaryzykowałem z polecenia koleżanki żony, i nie żałuję. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to obsługa klienta i długi czasami czas oczekiwania na kolejną dietę. Bo to my musimy trzymać rękę na pulsie i zgłaszać zapotrzebowanie, sami nie wysyłają po upływie np. dwoch tygodni.

Dlatego cierpliwość jak najbardziej wskazana, poza tym maleńkim minusem żadnych wad wiecej nie zauważyłem, a wręcz przeciwnie. Proste, tanie dania, waga szybko spada, ale nie tak gwałtownie jak na dietach cud typu Dąbrowskiej czy Dukana.

Czy ćwiczyłem podczas diety?

W początkowej fazie jak jeszcze ważyłem powyżej 95kg nie, obciążenie stawów było na tyle duże, że groziło to nawet lekkimi kontuzjami, a i takie się zdarzały nawet po zejściu poniżej tej umownej wagi. Oczywiście ruch w postaci spacerów miałem zapewniony – średnio 10 tysięcy kroków codziennie. Obecnie codziennie minimum 15 minut poświęcam na ćwiczenia cardio i czasami brzucha.

Nie korzystam tutaj z pomocy profesjonalnego trenera, lecz wykonuje pewne zestawy ćwiczeń i już widzę pierwsze efekty tych treningów. Na wiosnę zaczynam również biegać na zewnątrz, średnio po 5km co drugi dzień.

Co jeść aby chudnąć?

Nie ma tutaj jednej dobrej odpowiedzi, jeżeli nie mamy chorób typu hashimoto, insulinoodporność lub innych związanych z metabolizmem wystarczy wytworzyć odpowiedni deficyt kaloryczny. Jeżeli jednak jest inaczej uważam, że każdy powinien udać się do specjalisty, który dobierze odpowiedni plan dietetyczny.

Co po zakończeniu diety?

O dziwo po jej zakończeniu nie wróciłem do tego co było przed, tak naprawdę musicie zrozumieć, że nie jest to dieta tylko tak naprawdę zmiana stylu życia na stałe.

Najważniejsza jest motywacja

Zanim zaczniecie się odchudzać znajdźcie w sobie motywację, nie róbcie tego dla kogoś bo nie wyjdzie po prostu. Też nie myślcie, że robicie to dla własnego zdrowia, bo to też nie zadziała, potrzeba czegoś silniejszego, czegoś co kochamy, ale nadwagą czy otyłość nam ogranicza lub uniemożliwia.

I taką właśnie motywacją stała się wspinaczka górska dla mnie. Rok temu wszedłem z synami bez zadyszki i zmęczenia pierwszy raz w życiu na Kasprowy Wierch, potem kolejne były Karkonosze, długie szlaki średnio po 30km i powiem Wam było to wspaniałe doświadczenie. Podczas treningów również przestałem się pocić, męczyć tak jak kiedyś, zacząłem jakby od nowa swoje życie.

Rok różnicy:)

Nowonarodzony ten termin nie tyczy się tylko ciała, ale również ducha, przez pryzmat zmian zaczynasz inaczej postrzegać rzeczywistość. Przestajesz akceptować swoje stare ja, dostrzegasz ludzi z nadwagą, otyłością i chorobami, których sam uniknąłeś, i chciałbyś im pomóc.

Czy do końca życia trzeba żyć z wyrzeczeniami?

Takie też padło pytanie i szczerze nie wiem o jakie wyrzeczenia chodzi 🙂 Obecnie jem pizzę, naleśniki, ciasta, właściwie wszystko oprócz przetworzonego syfu, który jest bogaty w prozapalne składniki i zawiera ogromne ilości cukru, syropów glukozowych itd.

W moim codziennym jadłospisie stawiam na proste dania, staram się jeść dużo owoców, warzyw, niezawsze jest to możliwe. Na szczęście jest wiosna i niedługo już pojawi się pierwsza botanika, rabarbar i truskawki 🙂 W tym okresie właśnie wiosenno-letnim najprościej zacząć zmiany na lepsze 🙂 To co spróbujesz? Zaryzykujesz aby być zdrowszym i zyskać nowe życie?



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.