See Bloggers V od kuchni

See Bloggers V od kuchni

See bloggers dobiegł końca, wczoraj chwilę po 15 wróciliśmy do domu, a dzisiaj do smutnej, szarej rzeczywistości. Tak kochani po tym festiwalu jeszcze bardziej uświadomiłem sobie, że kocham nad życie podróże i gotowanie, dlatego chcę od następnego roku oddychać pełną piersią i niczego nie żałować 😉 Czy mi się to uda? Zobaczycie sami 🙂

  Gdynia przywitała nas deszczową pogodą, ale na szczęście okazała się cudownym i dziwnym miejsce zarazem. Czas płynie tutaj leniwie, a ludzie są o wiele bardziej pozytywni i uśmiechnięci niż w Warszawie. To co jednak najbardziej nas zdziwiło, że życie na głównej ulicy zamiera już o 21:00. Bardzo duża część restauracji była już zamknięta. Sam festiwal odbywał się w Pomorskim Parku Technologicznym i nic ciekawego wokół do jedzenia nie było. W tym samym budynku znajdowała się “Dobra Koza”, lecz nie polecam tego miejsca, dla swojego zdrowia omijajcie je szerokim łukiem. Lepiej podjedźcie kawałek dalej do Krwi i Wody 😉 Wyśmienite jedzenie i bardzo sympatyczna obsługa. Pozdrawiamy ekipę i szefa kuchni 😉

Pierwszy dzień oprócz zbierania fantów ze stoisk, spędziłem przez większość czasu w strefie cooking. Najpierw warsztaty z Józkiem,a potem niezapomniana bitwa kulinarna, dzięki której wystąpiłem w finale zawodów 😉 Synek bawił się chwilę w strefie zabaw, ale ogólnie wyglądała ona bardzo marnie. Była przygotowana głównie z myślą o starszych dzieci. Po opuszczeniu Parku Technologicznego udaliśmy się do Gdańska, w którym ostatni raz byłem za dziecka, tym razem wydał mi się bardzo mały, ale równie piękny. Zabrakło nam tylko czasu by odwiedzić Westerplatte i dokładnie starówki, dlatego za rok obowiązko biorę 2 dni wolnego dodatkowo na zwiedzanie 😉 Wieczorem po powrocie do Gdyni wspięliśmy się na punkt widokowy i przejechaliśmy diabelskim młynem 🙂 Z tej perspektywy miasto jest jeszcze piękniejsze 😉 Zwiedziliśmy nabrzeże, wstąpiliśmy na gofry i wróciliśmy do hotelu. Tak zakończył się pierwszy dzień 🙂

Kolejny poranek mimo deszczowych zapowiedzi, rozpoczął się dosyć sympatycznie i ciepło 😉 Po szybkim śniadaniu udaliśmy się Parku Technologicznego, zdecydowanie było już mniej osób niż w sobotę, na wykładach jednak pełno ludzi 🙂 Po spotkaniu z Paniami z Carrefoura wyskoczyliśmy na szybki i pyszny obiad do Krwi i Wody, a potem wróciliśmy na finał bitwy kulinarnej. Każdy zespół otrzymał opiekuna i 4 produkty, które musieliśmy wykorzystać w konkurencji. Tematem przewodnim był kurczak. Przygotowaliśmy 3 różne dania jako jedyny zespół. Nie wystarczyło to jednak do zwycięstwa, mimo tego jestem bardzo zadowolony z występu i powiem Wam, jest to wstęp do czegoś wielkiego 😉 Czekam z niecierpliwością na kolejną edycję 😉

Opuszczając Gdynię, zrobiło mi się strasznie smutno, że to już koniec. Miasto bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło i poznałem wiele wspaniałych osób na żywo 🙂 Przede wszystkim pozdrawiam tutaj

i wiele innych z wspaniałych osób, których nie pamiętam z imienia :D, a z bloga 🙂



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.